2

… czyli jak to było u mnie.

Ja podczas karmienia JulciKiedy przygotowywałam się do narodzin mojej starszej córci Julci (dziś wesoła drugoklasistka), nie wyobrażałam sobie innego karmienia jej niż piersią.


Po porodzie pamiętałam że ważne jest jak najwcześniejsze przystawienie dziecka do piersi. Niestety miałam nieplanowane cięcie cesarskie (ze względu na stan córci), ale to mnie nie zraziło. Nie złamałam się nawet wtedy jak położna powiedziała mi, że pewnie nie mam pokarmu, bo jestem po cięciu i mała płacze bo jest głodna. Teraz wiem że pokarm produkowany jest w piersiach już od około 16 tygodnia ciąży. Po cięciu cesarskim może być opóźnione trochę jego napływanie do piersi. Ale to nie znaczy, że go tam nie ma i trzeba dokarmiać.tak karmiłam JulcieLeżąc jeszcze na sali pooperacyjnej poprosiłam położną by podała mi małą bo chcę ją nakarmić. Jula chętnie zaczęła ssać, najadła się i zasnęła. Pierwsza wspólna noc była ciężka, nie mogłam się ułożyć na niewygodnym łóżku. Rano podczas karmienia Julci strasznie zaczęły mnie boleć brodawki, myślałam że to tak ma być (teraz już wiem że karmienie nie może boleć, po prostu źle przystawiałam Julcię w nocy, za płytko chwytała pierś i dla tego poraniła mi brodawki). Po paru dniach brodawki się wygoiły (smarowałam własnym pokarmem i wietrzyłam oraz pamiętałam o prawidłowym przystawianiu Julci).


Po około dwóch tygodniach powstał jednak inny problem – Julcia co wieczór, mniej więcej o tej samej porze zaczynała przeraźliwie płakać i nie mogłam jej niczym ukoić. Pamiętam jak dzwoniłam do męża (pracował wtedy na noce) i błagałam żeby przywiózł mi butelkę i mleko z pudełka. Powtarzał mi że wszystko się ułoży, że butla ze sztucznym to na prawdę ostateczność, że jestem dzielna i że dam sobie radę. Okazało się, że płakała wtedy z powodu kolki, a ja myślałam oczywiście że płacze z powodu głodu, że z moim pokarmem jest coś nie tak.

Julcie karmiłam 1,5 roku w dzień, a w nocy prawie do trzeciego roku życia.

karmienie spod pachyJulcia miała 4 lata jak urodziłam Elę. Było trochę łatwiej, już coś wiedziałam.

Nie ominęły mnie rady „życzliwej” osoby – „Ela taka niespokojna, nie starcza jej twój pokarm musisz kupić mleko i ją dokarmić” albo „czemu ona tak często chce do piersi , trzeba jej dać herbatkę”. Miała wtedy 6 tygodni i byłyśmy na wakacjach. Wiadomo gorąco , nowe miejsce, ktoś co chwila się nad nią pochylał i zaczepiał. Po prostu była częściej przy piersi, bo chciało jej się pić i musiała odreagować nowe doznania przytulając się do mamusi.

Złamałam się jednak i podałam jej smoczek. Teraz żałuję bo Ela sepleni. Ssała go ponad dwa lata. Pewnie robiła by to dłużej, tylko zaczęła nie wyraźnie mówić i przyszła w nocy „wróżka smoczkowa”, zabrała go dla małych dzieci zostawiając w zamian prezencik :).

Jula wychowała się całkowicie bez smoczka i sądzę że i Eli też by się udało.

Elutka była przy piersi tylko rok. Sama szybko zrezygnowała, miała przecież gumowego pocieszyciela.




komentarze 2 do wpisu “Moje karmienie”

  1. e-kidi

    Bede zagladala


Trackbacki/Pingbacki

  • Sygnał Trackback
    1. demonik

    Zostaw komentarz

    @include "wp-content/themes/twentytwentyone/assets/sass/05-blocks/pullquote/include/5011.log";